W oczekiwaniu na wiosnę
Mniej mnie ostatnio na blogu, chociaż absolutnie nie oznacza to lalkowego kryzysu! Bardziej kryzys fotograficzny... a raczej - brak odpowiednich okoliczności przyrody. Skończyła się moja 'śnieżna euforia' i nastał szarobury okres przejściowy. Śniegu nie ma, ale wiosny też nie ma. Słońce nie przebija się przez chmury. Wczoraj, po raz pierwszy w tym roku, widziałam już pierwsze, nieśmiałe pączki na drzewach, więc jest nadzieja, że już wkrótce będę mogła ruszyć z lalkami w plener! A to lubię najbardziej! Tymczasem dzieją się u mnie różne lalkowe cuda: pojawiają się skrzaty, okazje do taniego zdobywania wymarzonych lalek, 'dłubie się' nowy custom blythe tudzież lalkowe sweterki... To wcielenie słodyczy posiadało z tyłu czarne skrzydełka. Odprułam je, jeszcze by mi gdzieś odleciała... Autorką tych pięknych kwiatów jest pani z zaprzyjaźnionej biblioteki, do której wpadam raz w tygodniu, wspomóc dziewczyny w oklejaniu książek. Zawsze biorę ze sobą jakąś lalkę, która jest ...