Kosmicznie

 Skuszona kolejną promocją z okazji Dnia Dziecka, zamówiłam Barbie przedstawiającą Samanthę Cristoforetti. Kosztowała 49zł, a ponieważ ma ciałko made to move, byłam pewna, że się przyda - i to bardzo. Jednak i tym razem nie doszło do zamiany głów 🙈 ... po wyjęciu lalki z pudełka okazało się, że jest świetna taka, jaka jest. Poza tym miałam dziwne wrażenie, że może nie powinnam urywać głowy lalce, która jest odzwierciedleniem żyjącej obecnie osoby, nie chciałam uprawiać jakiegoś lalkowego voodoo... 🤭

Kombinezon Samanthy jest wykonany z jakby papierowej tkaniny, bardzo fajnej w dotyku i na razie nie mam ochoty przebierać jej w coś 'cywilnego'. Myślę jednak, że niedługo wyślę panią astronautkę na urlop i wtedy dostanie mniej kosmiczne ubranko. Póki co, chciałam uwiecznić lalkę w jej firmowym stroju, aczkolwiek z braku przestrzeni kosmicznej pod ręką, byłam zmuszona wspomagać się innymi akcesoriami... 

Przy okazji robienia tych zdjęć przypomniałam sobie inne, sprzed paru lat, które robiłam Barbie astronautce z serii 'you can be anything'.

Rozbawiły mnie i myślę, że rozbawią i Was, choć wtedy wydawały mi się fajnym pomysłem:

Tymczasem Samantha macha nam radośnie z jakiejś odległej galaktyki, a ja życzę wszystkim dobrego i spokojnego tygodnia! 💙