Paryżanki
Wyglądają jak z Paryża lat 50- tych XX wieku, a jednak przyleciały z Guangdong w Chinach. To jedne z pierwszych lalek Kurhn, jakie kupiłam, jeszcze przed wprowadzeniem VAT dla produktów spoza Unii Europejskiej. Żałuję, że nie kupowałam wtedy więcej, ale cóż...
Jestem zachwycona starannością i dokładnością wykonania ich ubranek. Są pięknie uszyte, tak samo jak torebki, które się otwierają i można do nich schować lalkowe skarby. Cieszę się, że w końcu udało mi się zrobić im sesję, bo siedziały takie smętne w witrynce 😉
Lalki kojarzą mi się z paryżankami i pasowałby mi do nich metalowy, okrągły stolik na ażurowych nóżkach, pomalowany na biało i dopasowane do niego krzesełka... może to tłumaczy, dlaczego do tej pory nie zrobiłam dziewczynom porządnej sesji. Z braku stolika...
Niestety, przez te kilka lat nie udało mi się zdobyć wymarzonych dla nich rekwizytów, dlatego pomyślałam, że może ta piękna jesień też będzie im pasowała.
Jestem zachwycona starannością i dokładnością wykonania ich ubranek. Są pięknie uszyte, tak samo jak torebki, które się otwierają i można do nich schować lalkowe skarby. Cieszę się, że w końcu udało mi się zrobić im sesję, bo siedziały takie smętne w witrynce 😉
Dobrego i spokojnego tygodnia życzę!😘🧡cieszmy się jesiennymi kolorami, póki są 🍂🍂🍂
Cudowne dziewczątka o fiołkowych spojrzeniach!!! A białej ogrodowej ławeczki ażurowej nie spotkalyscie na spacerze???
OdpowiedzUsuńDziękuję 🥰 No jakoś nie spotkałyśmy 🤷🏻♀️Widziałam takie śliczne stoliki z krzesłami w ogrodach w Dobrzycy, ale niestety tylko w ludziowej skali...
UsuńZjawiskowe!!! gapie się z zachwytem!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo!😘💓
UsuńTrafne skojarzenie z tymi paryżankami. Ta w czarnej sukience wygląda jak ciemnowłosa kuzynka Brigitte Bardot. Jestem pewna, że w przyszłości uda ci się zrobić im jakąś kawiarnianą sesję. Stolik wcale nie musi być metalowy i ażurowy, a krzesła mogą być równie dobrze wiklinowe, np. od Fleur. Zawsze znajdzie się jakiś sposób. A dziewczyny są naprawdę fajne i już oczyma wyobraźni widzę je zajadające makaroniki albo kupujące bagietki. :) Jesienna sceneria też im pasuje. Może na następny spacer wybiorą się do Luwru? ;)
OdpowiedzUsuńAnka Mazovshanka
Prawda? Paryski urok i szyk. Makaroniki to sama bym zjadła... Co do mebli, to musi być metalowy ażurek, choćbym miała na to czekać do końca życia 🙈Krzesełek wiklinowych nie posiadam, mam tylko jeden fotel... cóż, zobaczymy, najważniejsze, że dziewczyny wreszcie wyszły z domu😁
UsuńDziękuję za odwiedziny!😘
Cóż za piękne, dystyngowane dziewuszki! Wyglądają jak uczennice z ekskluzywnej, paryskiej pensji na spacerze w parku😊! No i te kotki, które rozczuliły mnie do reszty 😊. Jedyne, czego im brak, to bagietek 😉.
OdpowiedzUsuńJedzonko zawsze mile widziane 😉 nawet jak jest się elegancką panienką z ekskluzywnej szkoły z internetem. Cieszę się, że też to w nich zobaczyłaś!😘
UsuńMiru Paryżanki są obłędne. Przepiękne lalki. Ale trafiłaś. Bardzo udana sesja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Kasia Dudziak
Bardzo Ci dziękuję💓chyba musiałam przeoczyć Twój komentarz - wybacz!🙈 ściskam serdecznie!
UsuńNadrabiam wizyty na blogach i u Ciebie trafiłam na tyle cudownych zdjęć z przepięknej jesieni. Jestem zachwycona, bo to co mam od paru dni za oknem to jakiś koszmar... A tak, popatrzę sobie chociaż na te cudne kolory. I lalki. Pięknie się panny wkomponowały w te okoliczności przyrody.
OdpowiedzUsuńJa też zaraz pędzę na blogi, a tymczasem nadrabiam zaległości komentarzowe😁 i jak tak sobie czytam, to jest mi po prostu błogo... i to mimo parszywej pogody... Pozdrawiam Cię serdecznie! 💓
Usuń