Hideko w kraju swoich przodków cz. 2

 Hideko wraz ze mną wybrała się do Miury, nadmorskiej miejscowości, oddalonej od Tokio o jakieś 70 km. Moim ogromnym marzeniem było odwiedzenie znajdującego się tam grobu hide, wspaniałego muzyka, gitarzysty legendarnego zespołu X Japan, zajmującego się także własnymi solowymi projektami. Miałam ściągnięte z internetu dokładne informacje, jak tam trafić, łącznie z wydrukowaną mapką, znalezioną na blogu fanki hide, chyba z Tajlandii, ale nie pamiętam dokładnie jej narodowości, więc zmyślać nie będę. Według jej wskazówek, najpierw trzeba było dotrzeć na stację Shinagawa, stamtąd pociągiem do Miurakaigen i potem autobusem do Miura Reien. Z przystanku na cmentarz trzeba jeszcze podejść na wzgórze i trwa to około 20 minut. 

Uzbrojona byłam w tak dokładne wytyczne, a jednak z ulgą przyjęłam fakt, że oprócz Hideko (z której był dość mały pożytek, jeśli chodzi o pomoc w dotarciu do celu) pojedzie ze mną Yuichi, Japończyk z którym przez kilka lat wymieniałam wiadomości przez internet. To było bardzo miłe z jego strony, że zechciał mi tak po prostu towarzyszyć, nie dziwiąc się kompletnie niczemu. Mimo iż faktycznie nie było trudno tam trafić, czułam o wiele większy komfort psychiczny, nie jadąc sama.



Dzięki wydrukowanej mapce nie miałam problemu ze znalezieniem właściwego grobu, a wręcz mogę powiedzieć, że trafiłam jak po sznurku - jakbym już tam wcześniej była. Tyle razy oglądałam zdjęcia grobu hide w internecie, a teraz byłam tu naprawdę... Nie umiem opisać swojego wzruszenia, poruszenia i uczuć, jakie mi towarzyszyły. To było jak sen... Usiadłam sobie 'w nogach' grobu, trzymając jedną dłonią okalający nagrobek łańcuch i poczułam ogromny, wszechogarniający spokój. Spokój tak wielki, że chciałabym zostać tam już na zawsze i nigdy stamtąd nie wracać.  Świeciło słońce, wiał lekki wiatr a ja czułam się po prostu idealnie szczęśliwa. Ta chwila na zawsze pozostanie moim bezcennym wspomnieniem... Ja naprawdę tam byłam! Byłam na grobie hide!❤️
















Miałam ze sobą albumik, który zrobiłam kilka lat temu (tuż przed pandemią) i zgodnie z planem zostawiłam go w schowku, mieszczącym się w beczce, na której siedzi aniołek. 


Cóż, niestety nie mogłam tam siedzieć w nieskończoność, trzeba było wracać do Tokio. Kierowana impulsem, zdjęłam z nadgarstka bransoletkę z motywem tarczy algizowej, z którą nie rozstawałam się praktycznie od jakichś dwóch lat, i założyłam ją na rekę aniołka. Świadomość, że ta bransoletka została tam, na Miura Reien, po drugiej stronie kuli ziemskiej, uszczęśliwia mnie w niemożliwy do opisania sposób ❤️.


 Kilka dni pózniej, już sama, odwiedziłam inne ważne dla mnie miejsce - buddyjską świątynię Tsukiji - Hongwanji, w której odbyła się ceremonia pogrzebowa hide. Wciąż też znajduje się tam poświęcony muzykowi kącik. 

Pojechałam metrem, 'szarą linią' Hibiya, jakieś 7 przystanków od stacji Ueno, w pobliżu której był nasz hotel. 












Wpisałam się do księgi pamiątkowej, zostawiłam grosza (z braku bardziej atrakcyjnych artefaktów)... A potem dopiero pomyślałam, że zamiast wpisywać się tylko po angielsku, mogłam dodać też parę słów w ojczystym języku... Ale cóż, jetlag to dziwny stan, człowiek chodzi permanentnie przymulony i pomysły przychodzą do głowy z opóźnieniem... Pozostaje mi wytrwać w przekonaniu, że wszystko było dokładnie tak, jak być miało. Właśnie tak, a nie inaczej.

 

Miłego weekendu, kochani! 💓

Komentarze

  1. Cieszę się, że mogłaś odwiedzić miejsce pochówku swojego idola. Ja w przyszłości chciałabym znaleźć się w Sao Paulo, przy grobie Ayrtona Senny - kierowcy F1, który zginął w 1994.
    Czekam na kolejne relacje z Japonii 🩷

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było tak ogromne marzenie, że aż nie wierzyłam, że się kiedykolwiek spełni... Ale okazuje się, że jeśli czegoś się tak mocno chce, to naprawdę się spełnia... I Tobie się kiedyś spełni! 💓

      Usuń
  2. Wspaniale zobaczyć także inne, mniej industrialne oblicze Japonii, szczególnie miejsce tak niezwykłe, zwłaszcza dla fanów... Z całego serca gratuluję Ci spełnienia marzenia i tej niezwykłej wyprawy :)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo!💓 To było jak sen, niesamowicie było odwiedzić miejsca, które znałam tylko ze zdjęć i filmów... Nie do opisania! A pociągiem też się fajnie jechało, oglądając świat zza szyby...

      Usuń
  3. Doskonale mogę sobie wyobrazić co czułaś, będąc na grobie hide. Zapewne ja czułabym się bardzo podobnie mogąc odwiedzić grób Atsushiego Sakuraia. Pozostała mi po nim tylko cisza i nawet piosenki, które najbardziej kocham brzmią inaczej teraz, gdy go już nie ma. Większość ludzi pewnie nawet nie zastanawia się, jak ciężka praca kryje się za wieloma artystami, idolami i jak wpływa to na ich zdrowie fizyczne i psychiczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak wielkie jest to obciążenie psychiczne dla nich... W Tower Records kupiłam sobie nowe wydanie Rock and Read, na pamiątkę, bo to pierwszy numer po śmierci Atsushiego i na początku jest kilka stron jego zdjęć... tekst też jest, ale niedostępny dla mnie, bo nie znam japońskiego. Ale i tak chciałam mieć ten magazyn, na pamiątkę. Jest też duży artykuł (ze zdjęciami oczywiście) o Dir en Grey, parę fotek Yoshikiego z jego nowym projektem The last rockstars (razem z Miyavim, Sugizo i Hyde). Może po prostu wrzucę parę zdjęć w następnym poście❤️

      Usuń
    2. W RR zawsze mają fajne zdjęcia. Jakoś nie lubię Yoshikiego, wydaje mi się strasznie napuszony i zadufany w sobie. Oglądając najnowsze zdjęcia DEG, odniosłam wrażenie, że oni wszyscy wyglądają na zmęczonych. Kaoru z tym wąsikiem wygląda dla mnie jak jakiś urzędnik z ery Meiji. :) Na koncert idę służbowo, więc trzeba się będzie hamować, żeby nie poświęcać uwagi tylko Die'owi. :)

      Usuń
    3. Cóż, i mnie drażni narcystyczny do bólu Yoshiki, choć z drugiej strony jest dla mnie symbolem pewnej epoki, no i lubię X Japan... Co do DEG - chłopaki trochę się posunęli w latach, a przynajmniej tak na tych fotkach wyglądają 🤭 Ja najbardziej lubię Shinyę ❤️

      Usuń
  4. R.I.P.
    Lalka jest śliczna i ma fajny strój :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej Miru, ale mi zrobiłaś wieczór tym wpisem. Super miejsce. Cieszę się że mogłaś tam być z córką. Mnie się marzy klimatyczne Kioto. Dużo o nim słyszałam od koleżanki która była tam już,4 razy.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podobało! To było ogromne marzenie, podróż życia... Też mi się marzy jeszcze parę miejsc w Japonii, chociażby Hiroshima, więc trzeba znów zacząć oszczędzać... Tokio ma w sobie niezwykły magnetyzm i atmosferę i chce się go więcej i więcej... Mam nadzieję, że i Ty odwiedzisz kiedyś swoje wymarzone Kioto! 💓 Ściskam serdecznie!😘

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty