Po zachodzie słońca
Dziś garść nadmorskich fotek, zrobionych tuż po zachodzie słońca, na który nie zdążyłam 🙈 Nie było jednak czego żałować, niebo było szare od ciężkich chmur i raczej nie było szans, żeby przedarło się przez nie coś więcej... Tak mi się przynajmniej wydaje 😉.
Wraz z biedronkową promocją, przybyło u mnie Odilek. Do tej, którą już miałam, dołączyły jeszcze dwie. Stwierdziłam, że jedna zostanie na oryginalnym ciałku, bo całkiem fajna z niej syrenka. Druga natomiast dostała czekoladowobrązową czuprynkę (peruka z owczego runa, zakupiona na vinted). W głowie mgliście zarysowała mi się historyjka o trzech syrenich siostrach, z których dwie postanowiły opuścić morskie głębiny i zamienić ogony na nogi, aby móc żyć w świecie ludzi... Albo siostry były dwie, a jedna z nich zachowała zdolność do przemiany w syrenę... Cóż, czas pokaże, czy (i jak) pociągnę dalej ten temat...
I na deser - trochę jesiennych kolorów, które zachwycają mnie nieustannie 🥰💓 :



















Piękne metamorfozy!!!
OdpowiedzUsuń