Morsowanie w listopadzie

 Pamiętacie Kena, co nie chciał Aliny?😉

Jubileuszowy Ken w wersji silkstone przybył do mnie z przetłuszczoną cerą 

 

i na pewno trochę się tego wstydził,  dlatego twardo tkwił w pudle. A tak mi się przynajmniej wydawało. Pomogłam mu pozbyć się tłuszczu z twarzy, ale on nadal odmawiał wyjścia... Nawet pięknej Alinie nie udało się go namówić na opuszczenie kartonowego domku. Zatem to nie błyszcząca cera przeszkadzała w podbijaniu świata poza pudełkiem...

Zastanawiałam się, jak wybrnąć z tej sytuacji, kiedy przypomniałam sobie o niej:

Jubileuszowa Barbie silkstone! Jakby nie patrzeć - jego para. Ona też była kiedyś przywiązana do swojego pudełka (dosłownie) w którym prezentowała się nad wyraz uroczo, co jednak nie powstrzymało jej przed wyjściem na zewnątrz i zawieraniu nowych przyjaźni.

No, jeśli ona go z tego pudełka nie wyciągnie, to już nie wiem, co z nim zrobić...

 Na szczęście okazało się, że martwiłam się na próżno - zabrałam ich nad morze, żeby sobie pomorsowali w pięknych okolicznościach przyrody, sprzyjających nawiązywaniu znajomości, a tam Barbie od razu wpadła w oko Kenowi! Kiedy tylko zobaczył, jak idzie w jego kierunku, aż wyskoczył z pudła! 

'Służę ręczniczkiem' - zaoferował się.

Oboje są dość sztywni, żeby nie powiedzieć - drętwi😉, więc zacieśnianie tej relacji może trochę potrwać... Barbie kusi i zwodzi, jeszcze zerka gdzieś w bok, ale Ken już zrobił maślane oczy i trwa w zachwycie... 

 

Przerobiłam kilka zdjęć, żeby uzyskać bardziej retro vibe:

Chyba troszkę między nimi iskrzy, co? Mam wrażenie, że coś z tego będzie! 

❤️❤️

A Wy jak myślicie?

Zostawiam ich na tej plaży😉i życzę wszystkim dobrego tygodnia! 💓